— Zrzeknij się więc, baronie, związku niewłaściwego, i cofnij swe żądanie.
— W żadnym razie...
— Nie rozumiem pana...
— W tej chwili pani zrozumie. Pragnę, abyście państwo zostali bogatymi, lecz by majątek wasz nie pochodził od Teresy.
— A to jakim sposobem?
— Zaraz wytłómaczę...
— Ciekawa jestem — odrzekła pani Daumont — jak baron to rozumie.
— Mając nadzieję otrzymania zezwolenia na związek z córką państwa, myślałem i o warunkach umowy, i w tym celu mówiłem już z moim notarjuszem. Oto są punkta główne: Zapisuję pannie Teresie pięć miljonów franków, z których dwa w nieruchomościach, trzy zaś w papierach pierwszorzędnej wartości. Papiery te wystawione dotychczas na okaziciela, zmienione zostaną na imienne.
Robert Daumont i Eugenja wymienili spojrzenia znaczące. Ta hojność olśniewała ich.
— Nadto — ciągnął dalej baron — jeżeli będę mieć szczęście zaślubić pannę Teresę, chcę, by po mojej śmierci odziedziczyła cały mój majątek. Co do państwa, zapisuję wam rentę dożywotnią w sumie ośmdziesiąt tysięcy franków, zahypotekowaną na mo-