im majątku. Oprócz tego oddaję państwu w posiada, nie mały pałac przy ulicy Prony, a na letnie mieszkanie willę w Auteuil, Rozumie się, że znajdziecie w stajniach konie, w remizach powozy i dobrze zaopatrzone piwnice. Zdaje mi się, że w ten sposób nie będziecie zależeli od nikogo i że przepych waszej córki nie będzie was upokarzał. Cóż państwo na to?
Hojność barona przeszła najśmielsze marzenia Daumontów.
— Jesteś pan najszlachetniejszym z ludzi — zawołała Eugenja — będziemy panu zawdzięczać szczęście naszej córki i nasze.
— A więc — zapytał bankier, drżąc z radości — nie odrzucacie mej prośby?
— Naturalnie!
— Więc oddajecie mi rękę swej córki?
— By odmówić, musielibyśmy chyba być jej nieprzyjaciółmi.
— A panna Teresa zgodzi się?
— Nie wątp o tem, baronie. Teresa jest bardzo dobrze wychowaną, szanuje powagę matki i zawsze gotowa do uległości.
— Pragnąłbym czegóż więcej, niż uległości. Byłoby mi bardzo przykro, gdyby panna Teresa, którąi ubóstwiam, szła do ołtarza jako ofiara rezygnacji posłuszeństwa.
— Nie obawiaj się, baronie. Zanadto jest inteligentną, by nie widziała szczęścia i świetnej przyszłości, jakiej jej pan zapewniasz. Ręczę, że będzie się
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/203
Ta strona została skorygowana.