Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/215

Ta strona została skorygowana.

cierpień. Gdy list ten będziecie czytać, wasza córka przestanie już dla was istnieć. Żegnam was“. Gaston zaprzestał dyktować.
— A dalej?
— Skończone... podpisz się.
— Czy list włożyć w kopertę?
— A naturalnie.
— A jak zaadresować?
— Jak najkrócej: Do mojego ojca.
— Już.
— Czy będziesz mogła tej nocy wyjść z mieszkania, nie obudziwszy nikogo?
— Może się uda... Służąca zwykle bierze z sobą klucz od przedpokoju, ale mogę zamknąć pierwej i wziąć klucz do siebie. Pomyśli, że to uczyniła moja matka, i spokojnie odejdzie do siebie. Żeby zaś odźwierna mnie nie poznała, zmienię głos.
— Więc zapamiętaj: Dziś w nocy już od godziny trzeciej rano będę czekać w powozie na ulicy Trudaine naprzeciw kolegjum. Skoro tylko przybędziesz, odjedziemy, i zanim dzień nastąpi, będziem już daleko od Paryża. Przed wyjściem zaś z domu położysz list na stoliku, w miejscu widocznem, żeby mógł być od razu spostrzeżonym.
— Zostawię go na stole w pokoju stołowym.
— Ubierz się jak najskromniej, ale ciepło, bo noce teraz zimne i nie zabieraj nic z sobą, bo chciałbym, by choć krótki czas wierzono, iż odebrałaś sobie życie. Nie troszcz się o rzeczy, zaopatrzy-