Serdeczny pocałunek był nagrodą za to przyjemne dla niego słowa.
Powrócili do oberży, gdzie na stole, przykrytym białą serwetą, stały już dwie filiżanki czekolady. Pijąc ją, Gaston umówił się o stołowanie na przyszłość. Anusia miała im przynosić do domku śniadanie o godzinie w pół do dwunastej, a obiad o siódmej wieczorem. A ponieważ ranki i wieczory były chłone, prosił więc oberżystkę, by codziennie przysyłała mu suche drzewo do kominka. Następnie porozumiał się z Teresą o odjeździe do Paryża, i przyrzekł jej powrócić wieczorem o godzinie siódmej.
Teresa złamana wzruszeniami ubiegłej nocy, w ubraniu, jak była, położyła się na łóżku, usiłując zasnąć, Gaston zaś puścił się w drogę z powrotem do Orry-la-Ville.
O jedenastej był już w Paryżu i udał się do swej pracowni. W mieszkaniu Daumontów roleta w pokoju Teresy była podniesiona, lecz okno zamknięte szczelnie.
Nie tracąc czasu, siadł do pracy.
∗ ∗
∗ |
Robert Daumont wstał wedle zwyczaju o godzinie ósmej, i ubrawszy się, przeszedł do pokoju stołowego na kawę. Julja zajęta sprzątaniem, spostrzegłszy na stole list i myśląc, że już był czytany i tylko przez zapomnienie pozostawiony wzięła go i nie przeczytawszy nawet adresu, położyła na krawędzi kredensu, stojącego pod ścianą: