— Musimy!
— Gdzież będziemy mieszkali?
— Przy ulicy de Verneuil nr 17. Już najęłam.
— Zanotuję to sobie — rzekł Joachim Touret.
— Jutro umówię się z przedsiębiorcą transportowym — ciągnęła dalej pani Daumont — zażądam ludzi na popołudniu dla spakowania rzeczy, a pojutrze rano przejedziem do nowego lokalu. Skoro stąd wyjedziemy, przestaną się nami zajmować.
— Bardzo słusznie — rzekł ajent — pochwalam tembardziej postanowienie pani, iż może nam ono posłużyć...
— Do czego?
— Bardzo prawdopodobne, że panna Teresa zechce zasięgnąć wiadomości. Z czasem ośmieli się i zechce dowiedzieć się co państwo przedsięwzięliście po jej ucieczce i gdzie zamieszkaliście. Przybędzie sama lub przyszle swego kochanka. Porozumiem się więc z odźwierną. I urządzę dla siebie w jej loży kryjówkę.
— Ach!... co za wyobraźnia obfita w pomysły.
— Fach wymaga tego — odrzekł skromnie Mioduś.
— Ale pan będziesz mieć wydatki...
— Mówiłem już o tem z szanownym mężem pani.
— Pan Touret nic nie chce przyjąć, zupełnie nic rzekł Robert.
— Nigdy na to nie pozwolę — odparła Eugenja — i proszę pana na wszystko polikwidować sobie przynajmniej koszta... Pracować dla nas darmo... no, jesz-
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/283
Ta strona została skorygowana.