∗
∗ ∗ |
Dwu miesiące już upłynęło od czasu ucieczki Teresy, a rodzice jej nie wiedzieli nic jeszcze ani o losie, ani o miejscu jej ukrycia.
Mioduś wyczerpawszy wszystkie pomysły, czuł się bezsilnym.
Zaczynał wierzyć, iż znalezienie spinki w pokoju Teresy nie miało żadnego znaczenia i związku z jej zniknięciem. Przypuszczał, iż zgubiła ją Julja, służąca odprawiona, mogła zaś ją dostać w prezencie albo i ukradła.
Słowem Touret doświadczył niepowodzenia, tem większego, że woźnica, który odwoził Gastona i Teresę do Saint-Denis, nie został odszukany.
Dodajmy, że woźnica, zastępujący owej nocy swego kolegę, właśnie przed jego uwolnieniem się ze służby, wkrótce zachorował i leżał w szpitalu.
— Oświadczenie w liście panny Teresy, które wydawało się pani manewrem, może jest prawdziwem — mówił do pani Eugenji. — Córka pani w przystępie rozpaczy prawdopodobnie odebrała sobie życie.
— Lecz w takim razie znalezionoby jej ciało — odpowiadała matka, ocierając łzy, które płynąć nie chciały.
— Nie każde ciało znajdują...
Wobec argumentów Toureta, Daumontowie zaczynali również wierzyć w śmierć swego dziecka.
Tymczasem szef wydziału w ministerjum spraw wewnętrznych otrzymał posadę dyrektora więzienia w Nimes, a na jego miejsce zamianowany został Robert Daumont. Dzięki tej posadzie i podwyższeniu