zenitu — żeby syn pański René, nie wyrzucał kiedyś córce naszej tego, że zaślubiła pana?
— Oh tego niema się wcale potrzeby obawiać. Przecież to René mi podsunął tę myśl, bym dał mu córkę państwa za mateczkę... Zresztą on posiada majątek po matce. Co się tycze mojego osobistego mienia, wynosi ono około trzech miljonów, z tych połowę przyznałbym w intercyzie jako posag wniesiony przez pannę Teresę, a państwu szanownym uważałbym za obowiązek zapewnić rentę dożywotnią w kwocie czterdziestu tysięcy franków.
— Ach panie, pan nas doprawdy zawstydzasz, i doprawdy nie wiemy, jak podziękować za tyle ofiar.
— Przyjmujecie więc to wszystko wraz ze mną i z Renem?
— Bez wahania i z wdzięcznością najwyższą...
Targ był zawarty. Wypadało tylko przedmiot sprzedany uprzedzić o tem. Eugenja, skoro tylko doktór ich pożegnał, nie czekała długo. Zawołała córkę i oświadczyła jej prośbę p. de Lorbac.
— Ośmielacie się więc jeszcze myśleć o małżeństwie dla mnie — próbowała się bronić Teresa.
— Dlaczegóżby nie? Pan de Lorbac jest jeszcze młody, przystojny, posiada trzy miljony, z których połowę ci jako posag zabezpieczy... Przyjęliśmy jego propozycję z wdzięcznością.
— A czy zna on moją przeszłość, mój błąd, to, co nazywacie moją hańbą, i czy pomimo tego wszystkiego chce wziąć mnie za żonę?
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/370
Ta strona została skorygowana.