trzeba, w nieprzewidzianych wypadkach. Działo się na folwarku Rosiers, w gminie Sucy-en-brie, w nocy s d. 16-go na d. 17 listopada r. 1867-go“.
— Czy potwierdzacie to, moje dzieci? zapytał się ksiądz.
— Potwierdzamy w zupełności — odpowiedzieli razem Caron i Weronika.
— Trudno przewidzieć przyśłość, ale należy pamiętać, by w razie śmierci pani Madoux, dziewczynka mogła inne zająć stanowisko, aniżeli dziecka znalezionego.
— Może za mąż wyjść zechce — przerwała Weronika...
— Nawet nic nie przewidując — mówił dalej proboszcz — jest rzeczą pewną, że wypadek podobny może się zdarzyć, i na nas ciąży obowiązek, wyjawić w przyszłości Róży, prawdziwe jej pochodzenie. Dla tego poczyniłem odpowiednie kroki. Podpiszemy wszyscy tę deklarację, następnie przyłożę na niej pieczęć parafjalną i przechowam starannie na probostwie. W razie mojej śmierci dokument ten przejdzie w ręce Weroniki. Znajdziecie go między mojemi papierami w kopercie do niej zaadresowanej. Pamiętajcie jednak o tem, ażeby Róża nigdy się nie dowiedziała od was albo z waszej przyczyny nazwiska swej matki. Przyrzekłem to tej kobiecie, a i wy także związani jesteście przysięgą.
— Przysięgę tę dotrzymamy, księże proboszczu.
— Podpiszcie się więc.
Caron podpisał dokument, następnie podał pióro
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/40
Ta strona została skorygowana.