vieff, projektowała już sobie w myśli, iż ze znalezioną spadkobierczynią ożeni syna swego Anatola... O pomyślnym skutku poszukiwań nie wątpiła ani na chwilę, tyle już rzeczy trudniejszych daleko, udawało się jej przecie...
Tymczasem po przeniesieniu chorego w bezpieczne miejsce, należało się postarać o doktora światłego, a dyskretnego.
Fałszywa hrabina postanowiła poszukać w rzędzie swoich znajomych, a wybór padł na cenionego wielce dla swej wiedzy doktora de Lorbac...
Wprowadzić lekarza do domu, pokazać mu Gastona, wymyśleć historję uprawdopodobniającą zajęcie się szaleńcem, dla hrabiny nie stanowiło najmniejszego kłopotu.
Pewnego pięknego poranku, wkrótce po uwolnieniu rzeźbiarza z domu doktora Sardat, powozik pana de Lorbac stanął przed pałacykiem hrabiny.
Hrabina nie obawiała się tego, iż Gaston opowie doktorowi swoją historję... Był przecie szalonym, i opowiadanie jego mogło być wzięte za przywidzenia warjata. W każdym innym razie doktór dla niej był prawdziwym skarbem. Dodać winniśmy, iż w czasie pobytu u hrabiny, rzeźbiarz mówił mało i stawał się coraz bardziej ponurym.
Adela Gerard wprowadziła doń lekarza. Nowe przybyły ze swej strony uważnie przypatrywał się postaci szaleńca. Zdawało mu się, że pomimo złamanej cierpieniem twarzy i długiej brody, rysy te widział już dawniej.
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/400
Ta strona została skorygowana.