— I chcesz się pan dowiedzieć... bardzo dobrze — rzekł Bouley, notując odpowiedzi Gastona w księdze. — Za dwa dni będziesz pan mieć najdokładniejszą informację. Ale pod jakim względem jednak pragniesz pan mieć wyjaśnienienia bardziej szczegółowe?
— Pod względem przeszłości, sytuacji obecnej, stosunków i stanu majątkowego; nadto pragnąłbym szczegółów o rodzinie, to jest o pani Daumont i jej córce.
— Ach, więc tam jest córka... — rzekł ajent, uśmiechając się — i założyłbym się, że piękna.
— Wygrałbyś pan napewno... prześliczna.
Ajent spoważniał.
— Informacje w widokach zamierzonego małżeństwa... — rzekł. — Nie wchodzi się do rodziny nie wiadząc, co za jedna... Niech pan będzie spokojny, otrzyma pan wyjaśnienia szczegółowe.
— Sądzę — rzekł Gaston — że dwa dni wystarczą dla zebrania wiadomości?
— Najzupełniej... — Pojutrze wieczorem wręczę panu notatkę szczegółową, rozumie się, jeżeli nie zajdą jakie komplikacje, utrudniające poszukiwania... ale w tym wypadku nie przypuszczam ich... Nie zdaje mi się, by trzeba było badać jakie tajemnice...