Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/313

Ta strona została skorygowana.

— W służbie jest tak, jak ja... i drogie dziecko przysyła mi w każdym liście część swoich zasług!
— Nie podobna do matki — wyrzekł były dependent.
— Nie, dzięki Bogu! — odparł Bertinot tonem dzikim.
— Powiedział mi pan, że córka twoja jest w służbie pod Paryżem?
— Tak, panie.
— Gdzie?
— W Boissy, na pensji.
Były dependent drgnął.
— Na pensji?... — powtórzył.
— Tak, panie.
— Od dawna?
— Dopiero od dni kilku... Z powodu kłamliwego oskarżenia, podanego na nią, Joanna opuściła dom hrabiny de Roncerny, gdzie przebywała od dwóch lat.
— Czy znasz pan nazwisko przełożonej pensji?
— Dyrektorowa nazywa się pani Gevignot.
Włosko pozostał niewzruszonym napozór, ale doznał gwałtownego wstrząśnienia.
— Czy pozwalasz mi pan, ażebym dziecku twemu dał wiadomość o tobie? — zapytał.
— O! tak, panie, pozwalam panu, a nawet proszę!...
Powiedz jej, że ją kocham i że mam nadzieję, iż wkrótce będę wolnym!... wolnym, ażeby ją przycisnąć do serca! I biedny ojciec płakał, wymawiając te słowa.
— Pańskie zlecenia będą dla mnie łatwymi — odparł Józef Włosko, podając rękę skazanemu. — I bądź pan pewny, że masz we mnie życzliwego opiekuna i dla siebie i dla córki.
Bertinot pochwycił rękę, wyciągniętą doń przez dobroczyńcę, i uścisnął ją z wdzięcznością.
— O! dziękuję panu, dziękuję! — rzekł następnie wzruszony.