Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/366

Ta strona została skorygowana.

Julia Tordier była najpierw u rejenta przy ulicy św. Dyonizego i poprosiła, ażeby przygotowano kontrakt ślubny, na wzór projektu, danego przez Józefa Włoska, i dodała, ażeby nie zmienione zostało z projektu ani słowo, ani nawet przecinek.
— Skoro tylko kontrakt będzie gotów — rzekła — raczy mnie pan uprzedzić a wtedy umówimy się co do dnia podpisania.
Następnie Garbuska udała się do swego rejenta pana Carré, tego właśnie, który musiał się pozbyć usług Józefa Włoski dla powodów niedelikatności poważnej.
Właśnie, idąc od niego i przechodząc przez skwer Niewiniątek, spotkała razem Helenę i Joannę — obie jej córki.
Rejent był nieobecny, lecz przyjął ją główny pomocnik.
W kilku słowach wytłumaczyła mu jasno cel odwiedzin.
Chodziło jej o sporządzenie aktu sprzedaży jej nieruchomości, prócz domu w Montmartre, którego połowa, należąca do Heleny, nie mogła być odstąpioną.
Ta połowa stanowiła rzeczywiście cały majątek, jaki mogła w posagu przynieść mężowi.
Jakkolwiek sprzedaż nieruchomości przez Julię Tordier mogła się wydać dziwną głównemu pracownikowi rejenta, nie uczynił jednak żadnej uwagi, aby w czym klientce nie uchybić.
Prosił tylko o nazwisko nabywcy i zapytał o cyfrę sumy sprzedażnej.
— Pięćset tysięcy franków... — odpowiedziała Julia Tordier.
Pomocnik rejenta nie mógł powściągnąć zdziwienia.
— Ależ to warto podwójnie — rzekł.
— Wiem o tym, ale potrzebuję pieniędzy.
— Jak nastąpi płacenie?