Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/402

Ta strona została skorygowana.

— A czyż małżeństwo, które ci chcą narzucić, nie jest zbeczeszczającym?
— Wszyscy mieć mnie będą za kochankę Lucjana...
— Oto mniejsza, skoro będziesz, miała panienka względem siebie czyste sumienie. Pan Lucjan jest człowiekiem honorowym, uczciwym... nigdy nie nadużył położenia... On pragnie tylko, aby zniszczone zostały ohydne projekty matki panienki... Skandal daje mu jedyny sposób dopięcia tego celu... Ucieczka nie tylko sama przez się zerwie to małżeństwo, ale je uczyni nie możebnym z kimkolwiek innym.
— Sądzisz więc, że matka zgodzi się na to, iżbym została żoną Lucjana?
— Będzie co do tego skrępowaną... Wobec faktu spełnionego, będzie musiała ustąpić...
— Słowem, gdybyś była na moim miejscu, uczyniłabyś, czego żąda Lucjan?
— Przysięgam panience, i to bez wahania!...
Helena powzięła nagła postanowienie.
— A za tym i ja się już nie waham! — rzekła z energią, jakiejby się nikt w niej nie spodziewał. — Wyrwę się z tego domu, gdzie jestem męczennicą! Pogardzam obmową ludzi! Słuchać będę tylko głosu mego serca!... Pójdę za Lucjanem!...

L.

Joanna chwyciła Helenę za ręce i, uścisnąwszy ją zawołała:
— Jakże jestem szczęśliwa, że panienka tak postanowiła!
— Bóg mi jest świadkiem — wyrzekła Helena — że gdybym znalazła choć trochę uczucia dla mnie w duszy matki, nawet gdybym była pewna, że ona chce mnie uszczęśliwić w swoim mniemaniu, poświęciłabym się i zo-