Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/458

Ta strona została skorygowana.
„Kochany mój naczelniku!

„Zrobisz mi wielką przyjemność, wysłuchawszy cierpliwie tego, co ci powie mój szczery przyjaciel, pan wicehrabia Gaston de Beuil. Skoro pan uczyni według jego prośby, chociażby to była rzecz trudna, choćby zdawała się niepodobną, to mnie zobowiążesz i będzie mógł liczyć na moją dozgonną wdzięczność.

„Oddany ci przyjaciel
Henryk de Presles“.

Pan de Presles był pomocnikiem prokuratora Rzeczypospolitej i cieszył się zaufaniem jego, będąc uważany jako sądownik z wielką przyszłością.
— Otóż polecenie co się nazywa, panie wicehrabio — rzekł sędzia z uśmiechem.
— O co idzie, jeżeli łaska?
— Pozwól się pan zapytać, czy młody człowiek nazwiskiem Lucjan Gobert był już panu przedstawiony?
Sędzia zmarszczył brwi.
— Czy o tym młodym człowieku chce pan ze mną mówić?
— Tak.
— Ach! Pan de Beuil zrozumiał, że mu łatwo nie pójdzie, tym więcej pragnął zwycięstwa.
— Przynoszę panu — mówił dalej — jak najlepsze objaśnienia o Lucjanie Gobert, i mam nadzieję zainteresowania pana jego losem... Lucjan to człowiek zacny, utalentowany, pracowity... odpowiadam za uczciwość jego, jak za swoją. Miłość i rozpacz popchnęły go do czynu nierozważnego, przez prawo mianowanego zbrodnią. Odwołuję się do uczuć pańskich i wysokiej inteligencji i obstaję, że nieroztropność ta jest do wytłómaczenia, a okoliczności towarzyszące usprawiedliwiają go całkowicie. Będzie pan pobłażliwym dla Lucjana Gobert, nie odda go pod sąd za wybryk młodości, popełniony z miłości, nie pozwo-