Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/500

Ta strona została skorygowana.

Urzędnik stanu cywilnego dał znak sekretarzowi, aby odczytał akt ślubny, w którym było upoważnienie rady familijnej.
Skoro sekretarz skończył czytanie, wszyscy wstali, a Helenę musiano podnieść.
Mer zadał pytanie najprzód matce, ażeby stwierdziła zgodę swoją na to połączenie, a potem przyszłemu małżonkowi.
Przyszła kolej na pannę młodą:
— Heleno Mario Tordier, czy masz wolną i nieprzymuszoną wolę pojąć za małżonka Prospera Achila Rivet?
Żadne słowo nie chciało wyjść z drżących ust biednej ofiary.
Julia Tordier, stojąc tuż za córkę, odpowiedziała półgłosem: tak.
Mer usłyszał to „tak“, i był pewny, że słowo to wyszło z drżących ust Heleny.
Oznajmił też, że Prosper Rivet i Helena Tordier połączeni są węzłem małżeńskim. Po czym, śpiesząc się na śniadanie, wyszedł z urzędu co prędzej.
Helena straciła przytomność i byłaby upadła na ziemię, gdyby jej był Prosper nie podtrzymał.
Kobiety otoczyły biedaczkę i zaczęły trzeźwić solami.
Należało jeszcze podpisać akt.
Garbuska z nadludzką siłą pociągnęła córkę, ujęła jej rękę i, wodząc po papierze, podpisała.
Prosper wziął żonę pod ramię, a gdy już byli na schodach, obejrzał się, czy Garbuska nie patrzy, pochylił się i słodkim głosem szepnął do ucha dziewczęcia:
— Otóż jesteś już moją żoneczką!
Nieszczęśliwa zadrżała na te słowa, spojrzała na Prospera z odrazą i odrzekła:
— Twoją żoną!... Nigdy!