Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/546

Ta strona została skorygowana.

A na co umarł?
— Niewiadomo? Niewielki był zuch z niego, lecz i tak nikt się nie spodziewał, żeby tak nagle zdmuchnął swą lampę. Że Garbuska mu dopomogła, to by mnie nie zdziwiło! Strasznie jej pilno było dostać pięknego Riveta za zięcia! A! biedna panna Helena będzie miała twardy orzech do zgryzienia. Jeszcze jedna więcej, co nie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą!
— Lecz — zauważył agent — na to wszystko niema dowodów... ostatecznie to tylko gadanina, przypuszczenia.
— Jest coś więcej... bo dowód...
— A! a!... Jakiż więc?
— Garbuska nie dała córce feniga posagu, lecz znalazła sposób zrobienia swego zięcia pierwszym wierzycielem na całej swojej własności, włączając w to dom przy ulicy Anbry.
Challet nie był w stanie pokryć najwyższego zdziwienia.
— To nie może być! — wykrzyknął.
— A jednak tak jest!... Jest tam nawet i wykręt dla zamydlenia oczu, nie zbyt jednak dowcipny. Wszyskie te posiadłości niby mu sprzedała za gotówkę, lecz skąd by on wziął tyle tysięcy i setek na zapłacenie, on, który nie ma ni psa ni kota, i siedzi w długach po uszy.
— Czy ta niby sprzedaż była wiadoma?
— Pryncypałowi, notariusz Tordierowej, u którego spisała akt, powiedział z pewnością, że zmienił właściciela. Teraz, panie, Rivet bogatszy jest, niżby się zdawało! Chociaż wziął córkę bez posagu, wie on że dobrze mu się uda matkę ograbić!
To, czego Challet nasłuchał się od rana, umacniało w nim podejrzenia zrodzone w jego umyśle i w umyśle sędziego śledczego.