Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/56

Ta strona została skorygowana.

— Dwadzieścia pięć lat.
— Co porabia?
— Rysownikiem jest u jednego z budowniczych w Paryżu.
— Więc pobiera pensję.
— Tak, ale bardzo małą, która, pomimo cudów oszczędności, zaledwie wystarcza na utrzymanie jego i matko tymbardziej, że moja biedna ciotka, chora od kilku lat, nie może mu w niczym dopomódz. Lucjan jest wzorem miłości synowskiej o sercu złotym.
— Dzielny chłopiec! — rzekła Marta z zachwytem.
Helena ciągnęła dalej:
— Pomimo oporu zaciętego ze strony mej matki, pomimo scen gwałtownych codzień i co godzina, ojciec mój upoważnił siostrę swą i siostrzeńca, ażeby mieszkali bezpłatnie w małym domku, który posiada w Montmartre... To im ułatwia utrzymanie...
— Twój ojciec ma również serce złote!
— To najlepszy z ludzi i najnieszczęśliwszy. Dobroć jego tak wielka, że przechodzi w słabość... daje sobą powodoować, a matka tego też nadużywa... Wtedy tylko kiedy rzecz idzie o mnie, znajduje w sobie taką energię, ażemnie bronić... On mnie tak kocha, biedny ojciec!
Córka Jakóba Tordier przerwała sobie, ażeby łzy obetrzeć, i mówiła dalej.
— Czy pojmujesz teraz, dlaczego przyszłość wydaje mi się tak przerażającą, gdy zabraknie mego jedynego obrońcy?... Dopóki ojciec może jeszcze choć oddychać, nie pozwoli mnie poświęcić, opierać się będzie, i jeżeli chodzić będzie o moje szczęście, wola matki złamie się o jego wolę... Ale nazajutrz jednak po jego śmierci, wszystko się zmieni... Ja pozostanę sama, bez podpory, na łasce matki, która jest tylko nieprzyjaciółką, która czeka sposobności, ażeby mi dowieść swej nienawiści...