Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/582

Ta strona została skorygowana.

Część druga.

KARA.
I.

W stanie Lucyana Goberta nie nastąpiła żadna zmiana na lepsze.
Zapaleniem mózgu trwało w swej sile, gorączka, zamiast ustępować, wzmagała się ciągle.
Otoczony był nadal najtroskliwszą opieką. Joasia z całym zaparciem spędzała dnie i noce u łoża nieszczęśliwego.
Jej dobre, kochające serce nie przewidywało straszliwego niebezpieczeństwa, jakie nad jej głową zawisło. Skąd mogła wiedzieć, że na jej młode życie czyha płatny zbir, najęty przez brnącą w przestępstwach kobietę.
A zamiar łotra zdawał się być bliski urzeczywistnienia.
Po otrzymaniu połowy sumy obiecanej przez Garbuskę, przede wszystkim udał się do Petit-Bry, aby wybadać teren.
Trafił na chwilę, kiedy przyjmowano robotników dla przeprowadzenia prac nawadniających około Pałacyku Wróżek. Robota, mimo choroby Lucjana, ani na chwilę nie została przerwana.
Tristan, dzięki swemu sprytowi, zdołał się wkręcić do roboty i od dwóch dni już pracując niby bardzo pilnie, starał się, aby nic nie uszło przed jego wzrokiem.
Widział Joannę w oknie, widział potem, jak zeszła,