Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/595

Ta strona została skorygowana.

ną, z dodatkiem pięciuset franków za każdy dzień przyśpieszony w zamordowaniu Joanny.
To też Tristan, zupełnie spokojny powrócił do swojej nory; rozebrał się i rozwiesił mokre ubranie.
Wypruł z po za podszewki kamizelki banknoty przemoknięte i rozłożył na stole, żeby wyschły.
Przespał się trzy godziny, ubrał, włożył do kieszeni trochę drobnych i poszedł do sąsiedniego kupca na śniadanie.
Potem zażądał papieru, pióra i atrament, napisał kilka słów do Garbuski i rzucił w skrzynkę pocztową.
— Chociaż to dziś niedziela — mówił, klaskając w palce — moja garbata przyniesie pieniądze, a teraz do wieczora mogę sobie pohulać...
Uszczzęśliwiony bandyta poszedł na plac Bastylii, wsiadł w omnibus i pojechał za miasto.

III.

Józef Włosko wstał o dziewiątej rano, zasiadł do biurka i napisał do jednego z Dzienników artykuł wzruszający, lecz zupełnie zmyślony, o szkodach jakie burza nocna poczyniła w okolicach Paryża, a mianowicie w Petit-Bry.
Według niego piorun uderzył dwa razy w willę hrabiego Roncerny, potrzaskał mury a nawet wzniecił pożar.
Nie obeszło się przy tym bez ofiar w ludziach.
W ogromnym zamieszaniu jakie powstało, zginęła młoda dziewczyna, pokojówka państwa Roncerny. Tu następowały dalsze, zmyślone szczegóły tragicznego wypadków.

∗             ∗