Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/602

Ta strona została skorygowana.

— Czyżby ci zaproponowano nową zbrodnię?
— Tak, Julia Tordier, wczoraj wieczorem...
— Więc pewna jest, że Joanna nie żyje? Jakżeś się wziął do tego?
— Skomponowałem historię o mostku popsutym Tristan opowiedział to, co już wiemy.
— Bardzo dobrze — rzekł Włosko — zgadza się zupełnie z moim artykułem w dzienniku... Masz czytaj.
Tristan czytał coraz bardziej zdziwiony.
— Skoro ten artykuł wpadnie w ręce Julii Tordier, pozna, żeś jej nie oszukał. A teraz wracając do tego, coś zaczął: podobno Garbuska proponowała ci nową zbrodnię.
— Tak... za tą samą cenę... lecz to jest jeszcze warunkowe, a będzie pewne dopiero po rozmowie garbatej z tą osobą, jaką ma mieć dziś wieczorem.
Włosko zadrżał.
— Bardzo być może, że to o mnie chodzi! — zawołał Włosko.
— Domyślam się tego po trochu — rzekł Tristan — lecz nie chcę śmierci pana, a na dowód ostrzegam.
— Wdzięczny ci jestem; to może poniekąd wstrętny czyn przeszłej nocy. A teraz dam ci jednę radę.
— Posłucham jej panie.
— Nie pójdziesz na miejsce, umówione z Julią, a ponieważ wie, gdzie cię odnaleźć, zmienisz mieszkanie i nie zostawisz w dawnym adresu swojego. Pieniądze zaś zaniesiesz do bankiera i nabędziesz papiery procentowe.
— Dziękuję panu, idę natychmiast.
— Pamiętaj przynieś twój nowy adres.
Tristan skłonił się i wyszedł.
Dzień upłynął bez żadnego ważniejszego wypadku.
Około dziesiątej Włosko zabierał się do wyjścia z domu, przedtem jednak zamknął starannie szafy i biurko