Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/605

Ta strona została skorygowana.

— Dla Lucyana!.. o tak dla niego! Mów mi pan o nim... chory jest, cierpi...
— Doktór ręczy za jego wyzdrowienie.
— A więc przysięgam, że uczynię wszystko, aby zostać wolną! Powiedz mu pan, jak go zobaczysz, że nie zapomniałem przyrzeczenia, że tylko do niego należeć będę, lub umrę.
— Czy mam oddać klucz, który mi pozwolił widzieć się z panią?
— Nie.. oddaj pan Joannie, może ci drugi raz będzie potrzebny... Sama nie wyjdę, czekać będę z ufnością, ż przyjdą do mnie...
— Odwagi zatem, nie rezygnacji i nadziei pani życzę...
Włosko wyszedł i zamknął za sobą drzwi na dwa pusty.
— A teraz, do Julii Tordier! — rzekł do siebie.
Helena poszła do swego pokoju, padła na kolana i modliła się gorąco.

VI.

Julia Tordier czekała na Włoskę w jego gabinecie i rozmyślała, gdzie on mógł wyjść. Oczy jego padły na dziennik. Uderzył ją artykuł: Burza sobotnia.
Przeczytała. Wzrok jej dziko zabłysł.
Tristan nie skłamał! Ta dziewczyna nie żyje!... Lecz jeżeli Włosko to czytał... domyślił się... Może pojechał do Petit-Bry przekonać się... pozna Joannę Bertinot... Ważna sprawa, o której chce ze mną mówić, czyż to śmierć Joanny.
W tej chwili wszedł Włosko.
Kochana pani Tordier — rzekł, idąc do niej — przebącz, zaręczam, że to nie moja wina.
— Długo czekałam, chciałam już odejść.