Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/631

Ta strona została skorygowana.

list. Myślą jego stałą jest otrzymać przebaczenie Heleny, a ponieważ mam wpływ na niego, użyję więc tego wpływu, żeby sam zerwał więzy, ukute przez matkę.
— Zrobi pan to?
— Zrobię.
— O! niech ci Bóg wynagrodzi.
— Prosper wraca dziś o wpół do ósmej, umówiliśmy się zejść na stacji, po tym zjemy razem obiad. Obowiązuję się zatrzymać go dotąd, dopóki nie zobaczysz się z panną Heleną.
— A jak spotkam się z Julią Tordier?
— Prosper sam się postarał, żeby tak nie było. On także chciał widzieć żonę bez świadków i prosić jej o przebaczenie. Dlatego napisał do Julii, że przyjeżdża o dziesiątej i że spodziewa się zastać ją na stacji.
— Rozumiem — rzekła Joanna. — Podczas gdy pan zatrzyma Prospera w restauracji, Julia Tordier pójdzie na stację, a ja dostanę się do Heleny. Niczego więcej nie pragnę. Niech tylko ją ujrzę... pomówię z nią... potrafię ją skłonić, żeby poszła ze mną.
— O której godzinie doktór pragnie zrobić tę próbę ostateczną?
— Około północy.
— A za tym, droga Joasiu, niech ci Bóg dopomaga.
— Daj mi pan klucz od mieszkania Julii Tordier.
— Proszę — rzekł Włosko podając.
Bertinot wszedł z oznajmieniem, że śniadanie czeka.
O tej samej porze hrabia de Roncerny z Gastonem jechali do sędziego śledczego.
Sędzia przyjął ich odrazu.
— Panowie przynoszą mi wiadomości o naszym chorym? — zapytał, prosząc, by usiedli.
— Tak, panie — odpowiedział hrabia — lecz wcale nie pocieszające.