Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/664

Ta strona została skorygowana.

siostrzeńcowi o uwiedzenie małoletniej. Czy doniesienie to jest prawdą, czy też oszczerstwem, winieniem śledztwo zarządzić. Dowiedz się pan, który sędzia śledczy miał powierzoną sobie tę sprawę, i poproś, aby był łaskaw być u mnie.
Zaledwie upłynęło dziesięć minut, sądownik stawił się w gabinecie swego szefa.
— Dokąd pan doprowadził sprawę wdowy Tordier przeciwko jej siostrzeńcowi? — zapytał ten ostatni.
— Dokumenty złożone są w sekcji kryminalnej, lecz z uchwałą oczkują na wyzdrowienie oskażonego.
Przy tej sposobności sędzia śledczy opowiedział prokuratorowi fakty, odnośne do tej sprawy, a znane już czytelnikom naszym. Konkluzją tego opowiadania było:
— Słowem, mam to przeświadczenie, że nieszczęsny młodzieniec jest ofiarą nienawiści Julii Tordier.
— Oto list, w którym jest wymienione nazwisko tej kobiety.
Prokurator podał sędziemu śledczemu anonim.
A! nieszczęsna — wyszeptał, zgnębiony wyczytaną w nim złą wieścią.
— O kim pan mówi? — żywo zagadnął prokurator.
— O Helenie, córce Julii Tordier, a żonie Prospera Rivet.
— Więc przypuszczasz, iż ona jest winną?
— Niestety! czyż ucieczka jej nie jest w tym razie najstraszliwszym domniemaniem. Przeczucia moje nie omyliły mnie w tym razie. Nieszczęśliwa, zapominając, iż nie można wymierzać sobie samemu sprawiedliwości, chciała sprawić sobie zadość uczynienie za cierpienia moralne i fizyczne, jakimi ją gnębiono, i otruła męża.
— Takim jest pańskie zdanie?
— Niepodobna wątpić.
— Zatem, działaj pan szybko. Rozpocznij śledztwo