Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/676

Ta strona została skorygowana.

Truciznę przyrządziła dla córki, a wypił ją Prosper. Jak gdybym na to patrzył?
— Wahasz się jeszcze, drogi przyjacielu?
— Mylisz się, Joanno. Obowiązek i sprawiedliwość przede wszystkim! Idźmy!... Ale, ale, czy odebrałaś list od notariusza?
— Tak... Skąd wiesz o nim?
— Odebrałem i ja także w tym interesie, w którym uprzedzono, mnie, że i ty dostaniesz podobny.
— W takim razie, możesz mi powiedzieć o co idzie.
— O spadek... o otwarcie testamentu, złożonego na moje ręce, który umieściłem u prezesa trybunału pierwszej instancji... o sukcesję., która spadła na ciebie.
— Skądże się to wzięło — zawołała zdziwiona Joanna.
— Jedźmy, wytłumaczy ci to notariusz.
Sędzia śledczy nie wątpił, że Joanna spełni jego polecenie; niecierpliwie oczekiwał na Włoskę, ciążyło mu bowiem na sercu, by jak najspieszniej oczyścić Helenę z zarzutu, i dwie te młode dziewczyny, córki jednej matki, połączyć w szczęściu wzajemnym.
Gdy oznajmiono Joannę Bertinot i Józefa Włoskę, szybki rzut oka sędziego nie wypadł na niekorzyść tego ostatniego.
Zadawszy mu kilka pytań, sędzia skierował rozmowę na list.
— Będę miał zaszczyt dać go do przeczytania, list ten daje dużo wiadomości.
Podane sobie pismo sędzia rozłożył i czytał głośno:

„Stary mój towarzyszu!

„Nacieszyłem się miastem Rouen do wszystkich diabłów, już mi się nawet sprzykrzyło.
„Ile ja tu butelek wysuszyłem! a wszystko dla zabicia