Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/680

Ta strona została skorygowana.

dnia Joanna i Włosko mieli stawić się o czwartej po południu u notariusza Carre przy ulicy Rivoli.
Wyszedłszy od sędziego śledczego o jedenastej, Joasia umówiła się z Józefem Włoską, że najpierw podąży do Boissy-St.-Leger do Heleny, gdyż zarzut, jaki ciążył na tej ostatniej, bolał ją śmiertelnie, pragnęła więc, aby ona sama oczyściła się z niego od razu w oczach sprawiedliwości. Włosko odwiózł Joannę na dworzec na placu Bastylii.
— Nie zapominaj droga, Joanno, — rzekł jej przy pożegnaniu — że oczekiwana będziesz o czwartej u notariusza...
— Dobrze... lecz miałeś mnie objaśnić, co znaczy ten testament, złożony na twoje ręce... i kto go zrobił na moją korzyść?
— Prosper Rivet.
— Prosper Rivet?... — wykrzyknęła Joanna ze zgrozy i najwyższego zdziwienia.
— Ależ to, co mi mówisz, jest najwyższym szaleństwem!...
— Postaram się wytłumaczyć się jaśniej... słuchaj zatem, droga Joanno... Bez grosza i obciążony długami, brzydząc się pracą, a przepadając za używaniem, Prosper Rivet pożądał nie urody Heleny, lecz majątku Julii Tordier. Ta ostatnia, nienawidząc córki, nie chciała jej wyposażyć, lecz, będąc zakochaną w Prosperze, nalegała na ich małżeństwo, w nadziei, że skoro zięć z nią zamieszka, ona będzie mogła dogodzić obrzydłej swej namiętności... Wtedy to Prosper za moją poradą...
— Za twoją poradą?... — przerwało mu zgorszone dziewczę.
— Pozwól, niech skończę... Wtedy nie znałem cię jeszcze, i niewiele więcej wart byłem od niego! Krótko mó-