Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/681

Ta strona została skorygowana.

wiąc, Prosper wymógł na przyszłej swej teściowej prawną sprzedaż na jego rzecz, całego jej majątku.
— Potwór! obdarła własną córkę!
— Teraz, pani Helena nie ma nic, i niczego spodziewać się nie może w przyszłości, a ty stajesz się posiadaczką całej fortuny, z której wyzuła się Julia Tordier.
— Ja? nigdy! — zawołała ze zgrozą Joanna.
— Poczekaj-że. Wiedziałem, jak kochasz Helenę, wiedziałem, że skradziony jej majątek stanie się bezpiecznym w twoich rękach. Oto dlaczego zobowiązałem Prospera, aby w razie śmierci pozostawił go osobie, która mnie mocno obchodzi.
Miałem na niego wpływ ogromny... usłuchał mnie więc bez najmniejszego oporu.
— Lecz Prosper Rivet nie znał mnie wcale.
— Znać cię nie potrzebował. Nie miał rodziny, żony nie kochał. Ja byłem jedynym jego przyjacielem... Chciał wszystkim rozporządzić na moją korzyść... odmówiłem, aby tym sposobem zabezpieczyć przyszłość Heleny. Czy źle postąpiłem?
— Masz słuszność — rzekła, z ufnością ujmując obie jego ręce. — Moja Helena będzie szczęśliwa, jak na to zasługuje.
— Zadowolenie twoje jest najwyższą moją nagrodą! Helenie ani słowa o tym testamencie!
— Bądź spokojny, umiem milczeć.

XVIII.

Rano tego dnia, jednocześnie z Joanną i Włoską, odebrała Julia Tordier list od notariusza Carre, wzywający ją na godzinę czwartą z południa.
Garbuska niewielką wagę przywiązywała do niego,