Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/688

Ta strona została skorygowana.

Dziwnie, konwulsyjnie, wstrząsnęła się bezkształtnym ciałem.
— Proś pan...
Joanna ukazała się we drzwiach.
— Ona... nieboszczka... — wybełkotała Julia, zakrywając twarz rękoma.
Za Joanną wszedł Józef Włosko.
Oboje zbliżyli się do notariusza, nie patrząc na Garbuskę, jakby przemienioną w posąg.
— Łaskawa pani — rzekł do Julii — z panią skończyłem. Teraz muszę zapoznać pannę Bertinot z treścią testamentu Prospera Rivet.
Julia, przerażona, oszołomiona, wycofała się z pokoju i zniknęła za drzwiami.
Przybycie pana i tej pani — rzekł notariusz — zdaje się, że wywarło straszne wrażenie na pani Tordier.
— To się rozumie, panie — odparł Włosko z dwuznacznym uśmiechem — pani Tordier miała wszelkie powody mieć pannę Bertinot za umarłą.
— Pani wiadomo zapewne, dlaczego cię wezwałem do mojej kancelarii.
— Powiedział mi pan Włosko.

∗             ∗

Sędzia śledczy przeglądał, siedząc w gabinecie, papiery, znalezione u Julii Tordier, które Challet mu doręczył.
— Rzecz jasna, jak słońce, — zawołał, porównywając pismo — nabieram niezbitego przekonania, że ta piekielna baba sama zadenuncjowała córkę!
— Gdyby można było jeszcze wątpić, to przekonałoby pan ostatecznie — rzekł Challet, pokazując sędziemu kopertę z adresem: — Do pana szefa bezpiecz.... patrz