Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/692

Ta strona została skorygowana.

W tej chwili woźny oznajmił przyjście panny Joanny Bertinot.
— Niech wejdzie! — rzekł sędzia.
Joanna wbiegła do gabinetu, wielce wzruszona.
— Czy Helena dowiodła swej niewinności? — zawołała.
— Pani Helena jest wolną i może iść z tobą, moje dziecko — odparł urzędnik — ale niech nie wyjeżdża z Paryża, ani też pani. Jutro odbędę konferencję z paniami i Julią Tordier.
Kiedy Helena i Joanna wyszły, sędzia wyrzekł do Challeta:
— Wszak na ulicy Verrerie jest areszt policyjny?
— Jest.
— To zaprowadź tam Julię Tordier. Niech przepędzi tam noc, a jutro niech mi ją tutaj przyprowadzą, a ja postawię ją w obecności tych dwóch dziewcząt, z których chciała uczynić swe ofiary. Wtedy, jak sądzę, wszystko się wyświetli.
Challet otrzymał z rąk sędziego rozkaz aresztowania i wyszedł z miną triumfującą, mówiąc do siebie:
— Wybornie! Garbuska spać będzie dziś w kozie.

Garbuska, ujrzawszy swą córkę Joannę i Józefa Włosko, wchodzących do rejenta, uczuła, że ziemia się usuwa z pod jej nóg.
Niebezpieczeństwo było potężne.
Włosko więc widocznie będzie chciał i będzie mógł zemścić się na niej.
Co miała robić?
Uciec, ukryć się tak, żeby jej nie znaleziono.
Ta myśl utkwiła jej w głowie.