Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/700

Ta strona została skorygowana.

— Ani słówka, ani do ojca, ani do panny Heleny, proszę pana — szepnęła.
— Dlaczego?
— O! proszę pana... pani Helena dowie się później.
— Dobrze. Ale będzie pani musiała jej przedstawić wieczorem swego ojca.
— To prawda.
— Uczyń pani to natychmiast, a ja po tym objaśnię.
Joanna skinęła głową i zapytała głośno:
— Czy ojciec mój już powrócił, panie Włosko?
Helena, usłyszawszy, że młoda dziewczyna mówi o ojcu swym, nie mogła się powstrzymać od okrzyku zdziwienia.
— Ojciec twój, Joasiu? — zawołała.
— Tak, ojciec mój — odpowiedziała z uśmiechem córka Piotra Bertinot.
— Zdaje mi się, że mówiłaś mi, iż nie żyje?
— Tak, przez długi czas myślałam, ale się myliłam dzięki Bogu?
Były dependent wtrącił się do rozmowy.
— Niech pani to nie dziwi — rzekł. — Ojciec naszej kochanej Joasi jeździł do Indji. Rozeszła się pogłoska o jego śmierci. Wrócił do Francji kilka dni temu.
W tejże chwili wszedł Piotr Bertinot.
Joanna podbiegła ku niemu.
Ucałował ją czule i ukłonił się Helenie.
— Ojciec — odezwała się młoda dziewczyna — panna Helena, którą bardzo kocham, przepędzi kilka dni ze mną.
— A teraz kiedy znajomość zrobiona — zawołał Włosko wesoło — panno Joanno, proszę zająć się pokojami gościnnymi i pomyśleć o obiedzie.
Bertinot zdał sprawę byłemu depedentowi z interesów załatwionych w mieście.
— Bardzo dobrze — wyrzekł Włosko. — Dziś wieczo-