Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/11

Ta strona została przepisana.

jego uderzeń, wydał wściekły okrzyk, podobny do ryku zwierzęcia, poczem odrzucił martwe ciało i nakrył je prześcieradłem.
Pozostająca w gorączce Henryka niewiedziała co się w około niej dzieje i nie poznawała męża.
Gilbert, blady, drżącemi ustami zapytywał siebie, czy wszystko już skończyło się dla niego w tem życiu?
Jakaś fatalność zawzięła się na niego!
Skoro wikary od św Ambrożedo dowie się o śmierci dziecka, będzie uważał sobie za obowiązek natychmiast powiadomić o tem stryja Henryki, a ten nieubłagany w swym gniewie, zpewnością zniszczy napisany na korzyść dziecka testament.
W tej chwili ksiądz przebywał w Wersalu, lecz gdy po stłumieniu powstania powróci do Paryża, niepodobna będzie skryć przed nim prawdę.
Wtedy wszystkie marzenia Gilberta przepadną, powróci niedostatek i jeszcze straszniejszy od dotychczasowego!
Na chwilę wpadł w rozpacz i pragnął, by jedna z bomb zasypujących ulicę, zburzyła dom i zasypała go wraz z Henryką w gruzach.
Lepiej umrzeć, niż bez światełka nadziei pędzić życie mizerne.
Nagle, jak promień światła w noc ciemną, dziwna myśl zabłysła w jego mózgu.

XXV.

Gilbert przypomniał sobie Weronikę, która przychodziła do niego z prośbą o pomoc dla swej protegowanej, wdowy po Pawle Rivat.
Według jej zapewnienia, Janina miała wkrótce zostać matką.
Jeżeli rozwiązanie już nastąpiło, a mniejsza o to,