Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/116

Ta strona została przepisana.

nujący podczas tej strasznej nocy nieład nie dozwolił zasięgnąć jakichkolwiek o niej informacyj.
Złożono ją na materaca na podłodze, udzielono pierwszej pomocy i dopiero następnego dnia wieczorem, nieprzytomną i pozostającą w ciągłej gorączce, przewieziono do szpitala przy ulicy Lacepéde i umieszczono na łóżku nr 17 z napisem „Nieznana.“
Miała ona na czole powyżej brwi ranę niewielką i na wierzchołku czaszki drugą głęboką, sprawioną odłamkiem pocisku.
Naczelny lekarz szpitala doktór Besson, chirurg, bardzo zdolny i poważany w świecie naukowym, nie dowierzając dyagnozie wyrażonej w raporcie, zapragnął obejrzeć ranę własnemi oczami.
W tej chwili jednak, ze względu na niebezpieczeństwo sondowania, zadowolnić się musiał badaniem powierzchownem, mimo to jednak przekonał się, że o ile rana nad okiem nie groziła niebezpieczeństwem, o ęyle głębokie naruszenie czaszki na środku głowy, wywoływało poważną obawę o życie rannej.
Chodziło przedewszystkiem o to, czy odłamek pocisku, który przedziurawił czaszkę był wyjęty, czy też pozostawał w ranie, a na pytanie to nikt nie mógł udzielić chirurgowi odpowiedzi.
Należało czekać, aż zapalenie zmniejszy się i wtedy dopiero dokonać sondowania, ażeby zdać sobie sprawę z uszkodzeń, sprawionych odłamkiem pocisku.
Wobec tej przeszkody dr Besson poprzestał na zastosowaniu środków, mających złagodzić zapalenie i przeszedł do badania innych rannych.

∗             ∗

Gdy wikary od św. Ambrożego odzyskał przytomność, której pozbawiony był przez tydzień i mógł