Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/121

Ta strona została przepisana.

Rajmund wyjął z pugilaresu list Gilberta i podał go chirurgowi.
— Boże wielki! — jęknęła Magdalena. — Ulituj się nad nami!
— Jaki cel mógł mieć p. Rollin, pisząc list podobny? — zapytał doktór po odczytaniu go.
— Chciał prędzej objąć dochody z majątku, zapisanego jogo żonie.
— Potwór! — zawołała Magdalena.
— Jest w tem wszystkiem coś, czego nie rozumiem — rzekł doktór.
— Co takiego? — zapytał Schloss.
— Pan Rollin, pisząc swój list dnia 1-go czerwca, nie widział się jeszcze z Magdaleną.
— A gdy byłam u niego, nie wiedział jeszcze, że ksiądz d‘Areynes był ranionym niebezpiecznie.
— A raczej udawał, że nie wie — zauważył Schloss.
— Bardzo być może — mruknęła Magdalena.

XLVI.

— Pamiętam dobrze, — mówił dalej doktór, — że Magdalena chodziła do pana Rollina w d. 3-im czerwca... Ja sam ją wysłałem. Wyszła około drugiej po południu.
— A byłam na ulicy Servan punkt o drugiej — dodała służąca.
— Tego samego dnia właśnie — rzekł Rajmund, — o godzinie dziewiątej rano hrabia otrzymał ów list zabójczy.
— Czy wysyłano do pana Rollina telegram o śmierci hrabiego?
— Wysyłano. Ponieważ wszyscy byli przekonani, że ksiądz Rani nie żył, więc w godzinę po śmierć