Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/139

Ta strona została przepisana.

zebrali się przedstawiciele armii, szlachty, mieszczaństwa i ludu?
Oto — w celu złożenia, hołdu człowiekowi uczciwemu, podziękowania Opatrzności za cudowne zachowanie go przy życiu.
Ksiądz Kani d‘Areynes, organizator szpitali wersalskich, którego cała dzielnica Popincourt kochała jako dobroczyńcę i czciła jak świętego, miał odprawić pierwszą mszę dziękczynną z powodu powrotu do zdrowia, a następnie udzielić sakramentu chrztu świętego małej Maryi Blance, dziecięciu skradzionemu Janinie Rivat, które Henryka uważała za własne.
Wybiła godzina dziesiąta.
Do świątyni wszedł szwajcar kościelny, za każdym krokiem uderzając halabardą w posadzkę kamienną, za nim postępował ksiądz d’Areynes w otoczeniu dyakonów, subdyakonów i dzieci z chóru.
Szedł wolno, był blady, na obliczu nosił ślady długiego cierpienia.
Ukląkł przed wielkim ołtarzem, odmówił krótką modlitwę, poczem powstawszy ze ziożonemi rękami, pochylił głowę przed arcybiskupem i zgromadzeniem wiernych.
Z organów rozległy się poważne dźwięki pieśni „Gloria in excels is Deo i ksiądz Raul rozpoczął ofiarę świętą.
Po ukończeniu mszy udał się do kaplicy Matki Boskiej gdzie dokonał ceremonii chrztu Blanki.
Powróciwszy do zakrystyi, zastał oczekującego nań arcybiskupa, który zwróciwszy się do niego rzekł;
— Rząd francuzki powierzył mi wielce przyjemną memu sercu misyę wyrażenia ci w jego imieniu czci za uorganizowanie w Wersalu szpitali dla rannych i następnie założenie wiekopomnej instytucyi „Towarzystwa kobiet, niesienia pomocy rannym podczas wojny“ —