Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/158

Ta strona została przepisana.

— Niech ksiądz powie jej swoje nazwisko, wspomni o przeszłości i stara się obudzić w niej pamięć.
Wikary podszedł do łóżka i rzekł łagodnym głosem:
— Janino...
Chora bezwiednie podniosła głowę.
— Janino — powtórzył ksiądz głośniej.
Jakieś światło błysnęło w błędnych oczach chorej, otworzyły się usta i dreszcz przebiegł po ciele.
— Niech ksiądz do niej mówił Niech ksiądz mówi! — rzekł lekarz.
— Janino — odezwał się znowu wikary — czy poznajesz mnie? Jestem ksiądz d‘Areynes, wikary od św. Ambrożego. To ja połączyłem cię związkiem małżeńskim z Pawłem Rivat.
Głęboka fałda zarysowała się między brwiami obłąkanej, usta poruszyły się, jak gdyhy pragnęły wypowiedzieć myśl jakąś, lecz nie wydały dźwięku.
— Paweł Rivat! — mówił dalej Raul. — Przypomnij sobie... był żołnierzem podczas wojny... walczył z niemcami... Długo czekałaś na niego, lecz nie powrócił.
Janina wyciągnęła rękę, pochwyciła dłoń księdza ścisnęła ją nerwowo i następnie głosem głuchym szepnęła:
— Paweł... Paweł Rivat...
— Niech ksiądz mówi — niech wywołuje najkrwawsze wspomnienia, chociażby nawet paroksyzm miał się objawić... będzie on dla niej zbawiennym, gdyż obudzi duszę.
— Paweł nie żyje — mówił ksiądz — słyszysz Janino? Paweł umarł!
Janina drgnęła, wypuściła rękę wikarego i opadła na poduszkę.
— Paweł nie żyje — byłem przy jego skonaniu i przysiągłem opiekować się tobą i twojemi dziećmi.
Dopiero po tych słowach Janina utraciła dotych-