Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/184

Ta strona została przepisana.

pomieścić chorą w pokoju oddzielnym i następnie użyjemy wszelkich środków, by wrócić jej zmysły. Skoro kobieta ta żyła przez siedmnaście lat, to dowodzi, że czaszka jej nie była tak bardzo narażoną, jak zaznaczają raporty moich poprzedników, następnie, że operacye nie były dokonane jak należy, lub lękano się ich. Sprawiona odłamkiem pocisku rana nie była zbadaną gruntownie i jakaś cząstka jego nie została wyjętą. Należy więc jeszcze raz dokonać operacyi. Istniejący pod skórą guz wykaże nam powód obłąkania... Jestem najmocniej przekonany, że uda się nam wyleczyć ją.
Infirmerce zaś doktór wydał polecenie:
— Skoro tylko chora odzyska przytomność, odprowadzisz ją do pokoju oddzielnego.
Róża rozpłakała się.
Doktór ujął jej ręce, uścisnął je życzliwie i zapytał:
— Dlaczego płaczesz?
— Bo pan doktór chce nas rozłączyć — wyjąkała łkając.
— Nie lękaj się — odrzekł wzruszony lekarz — wydam głównemu infirmerowi polecenie, by pozostawił cię przy Janinie Rivat. Widzę, że jesteś do niej przywiązaną... Wzajemna wasza sympatya może mi dopomódz do wyleczenia jej. Jeżeli wyzdrowieje, to część zasługi należeć się będzie tobie.
Róża w uniesieniu pochwyciła rękę doktora i pocałowała ją.
— Dziękuję panu doktorowi — rzekła. — Jaki pan dobry!
Janina poruszyła się i powoli zaczęła przychodzić do przytomności.
Gdy odzyskała nieco sił, Róża odprowadziła ją do wyznaczonego dla niej pokoju.