Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/185

Ta strona została przepisana.

Wskutek odpowiedniego traktowania, guz na głowie Janiny Riwat, początkowo wielkości ziarnka grochu, powiększył się w przeciągu tygodnia do rozmiarów jajka gołębiego.
Tak spokojna i łagodna dotychczas Janina stała się dziwnie rozdrażnioną.
Nawet obecność Róży męczyła ją i denerwowała.
Młoda infirmerka boleśnie odczuwała tę zmianę, mimo to jednak zachowała dla niej dawne przywiązanie i otaczała ją tą samą pieczołowitością.
Po tygodniu Janina dostała gorączki, przeplatanej maligną.
Doktór Bordet uznał tę chwilę za właściwą dla dokonania operacyi, na którą tak wiele rachował.

LVII.

W oznaczonym dniu przeprowadzono Janinę Rivat do sali operacyjnej, gdzie oczekiwali już: naczelny lekarz zakładu, jego pomocnicy i upoważnieni do uczestniczenia przy operacyi studenci wydziału medycznego.
Na prośbę Róży dr Bordet zezwolił pozostać jej przy chorej.
Położono Janinę na stole operacyjnym i uśpiono ją.
Doktór obmacał narośl, oraz czaszkę i z rąk pomocnika wziął nóż.
Na widok ostrego błyszczącego narzędzia, Róża zadrżała, upadła na kolana i zasłoniła twarz rękami.
Gdy po kilku sekundach odjęła je i spojrzała na Janinę, spostrzegła całą jej twarz zbroczoną krwią.
Dr Bordet, nachylony nad chorą, z lupą w ręku przyglądał się ranie.
Nagle twarz jego rozpromieniła się.
— Miałem słuszność! — zawołał.