Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/191

Ta strona została przepisana.

— Uczynię wszystko, co w mojej mocy, by wróciĆ ci zdrowie, a i ta dobra dziewczyna — dodał doktór, wskazując Różę, będzie pielęgnowała cię jak dotychczas.
— Mamo Janino — zawołała młodą infirmerka — będę troskliwą o ciebie jak o rodzoną matkę. Pan doktór wyleczy cię... nie długo będziesz mogła rozpocząć poszukiwania.
Janina pociągnęła ją ku sobie i złożyła pocałunek na jej czole.
Ale wyczerpana wzruszeniami, przymknęła oczy i zemdlona osunęła się na ręce Róży.
— To nic nie szkodzi — uspokoił doktór przelęknioną infirmerkę. — Przewidywałem to. Zapiszę jej lekarstwo, które jej dasz po odzyskaniu przytomności.


∗             ∗

Powoli gorączka opuściła Janinę, rana na głowie zabliźniła się i rozpoczął się peryod rekonwalescencji.
Doktór Bordet pomieścił ją wtedy na stole posilniejszyk i polecił codziennie jadać mięso pieczone i pić wino Bordeaux.
Róża uszczęśliwiona tą zmianą, której skutki prawie z dnia na dzień spostrzegała coraz wyraźniejsze, podwoiła swa troskliwość i poświęcenie, okazując tysiące tych drobnych przysług, które przenikają do serca 1 wywołują wdzięczność.
Janina w zupełności już odzyskała pamięć i jasność myśli.
Jakże wzruszające obrazy wywoływała w niej ta przeszłość, tak odległa, zapomniana przez lat siedmnaście!
Widziała pierwsze lata życia, opromienione szczę-