Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/20

Ta strona została przepisana.

którym weszła kompania piechoty pod dowódctwem kapitana i objęła pozycyę.
Kapitan, spostrzegłszy pijanych żołnierzy rewolucyjnych, rozkazał wynieść ich za bramę fortyfikacyi i ułożyć w fosie.
— Gdzie szyldwachy? — zapytał Duplata oficer wersalski.
— Taksamo pijani, znajdują się na swych stanowiskach.
— Zaprowadź nas pan do nich — rzekł i wziąwszy dziesięciu ludzi, udał się na fortyfikacye.
Wersalczycy wzięli nieprzytomnych na ręce i odnieśli do fosy.
Tymczasem generał z nadeszłemi już czterema bateryami artyleryi, dwoma batalionami strzelców i dwoma pułkami piechoty liniowej pośpiesznym marszem ruszył ku Paryżowi.
Tym sposobem wojska Komuny zostały wzięte w dwa ognie.
Duplat wszedł do kordegardy, gdzie oczekiwał nań Merlin.
— Dotrzymałeś słowa, masz więc resztę nagrody — rzekł szpieg, wsuwając mu w rękę dziesięć tysięcy franków biletami bankowemi. A teraz ruszaj w pole i ukryj się nim nadejdą wojska inne.
— Mam uciekać! — zawołał Duplat zdziwiony, — ależ ja potrzebuję powrócić do domu, nie mogę przecież opuścić Paryża w mundurze oficera Komuny.
— Masz słuszność, więc idź do siebie, zmień skórę i ukryj broń. Łatwo możesz jeszcze dostać się na ulicę Saint-Maur, ale śpiesz się, gdyż za dwie godziny Belleville będzie już w naszych rękach, jak również i okrąg jedenasty i każdy schwytany w mundurze gwardyi narodowej zostanie na miejscu rozstrzelanym.
Duplat zbladł.