Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/204

Ta strona została przepisana.

odbudowane; uprawne dawniej grunta podzielono na małe działki i wzniesiono na nich kamienice.
Kilka domów zaledwie nosiło na sobie ślady walki z r. 1870.
Jedna ulica Bretigny prawie nie zmieniła swej powierzchowności. Grancey odczytał napis na tabliczce umieszczonej na domu narożnym i śmiało puścił się ku domowi oznaczonemu nr 9-ym.
Dom ten znajdował się w stanie zupełnego opuszczenia, otaczająca ogród palisada znikła, kasztany uschły, zaś na spruchniałych drzwiach widniał na pół zatarty napis: „Nieruchomość do sprzedania“.
Ściany domku były popękane, przez odarty dach widać było sterczące krokwie i łaty.
Grancey, spostrzegłszy w rogu ogrodu wielkie drzewo orzechowe, pomyślał:
— To zapewne o niem Doplat mówił w gorączce.
Tuż obok domku Palmiry wznosiły się otoczone rusztowaniem mury nowo wznoszonego domu.
Grancey podszedł do niego o kilkanaście kroków, siadł na trawie i zaczął się przyglądać pracy robotników.
Przy domu tym, na przestrzeni, przeznaczonej na ogród, druga partya robotników zajęta była oczyszczaniem gruntu z gruzów i kopaniem ziemi.
Stosy cegieł i innych materyałów budowlanych ułożone były wzdłuż drogi i zajmowały znaczną jej część, ale administracya tolerowała to nadużycie, z warunkiem by dla uniknienia wypadków podczas nocy, zaraz z nastąpieniem wieczora oświetlano to miejsce latarnią.
Żaden z tych szczegółów nie uniknął uwagi ex-kryminalisty.
Wybiła godzina siódma.
Mularze i kopacze przerwali robotę i narzędzia ewe pozostawili na miejscu.