Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/22

Ta strona została przepisana.

giem Enfants-Rouges, bramą Saint-Martin i przedmieściem Temple.
Komuniści walczyli rozpaczliwie, lecz liczba ich zmniejszała się z każdą chwilą.


∗             ∗

Rollin, po rozstaniu się z konwojem odprowadzającym do ambulansu siedmiu rannych artylerzystów, przyśpieszonym krokiem udał się do Belleville.
Ogień na cmentarzu z braku kanonierów słabł coraz więcej.
Dowodzący tą bateryą kapitan artyleryi rewolulucyjnej otrzymał na usilne domaganie się, kilkudziesięciu ludzi, ale tak pijanych i niezdolnych do obsługi dział, że źle kierowane strzały żadnem niebezpieczeństwem nie groziły wersalczykom.
Nad głową biegnącego gilberta pociski zakreślały łuki, a on, nie zdając sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa, myślał tylko o odszukaniu Duplata, jedynego człowieka, mogącego dopomódz mu w obmyślonej zbrodni podstawienia dziecka.
Gilbert postępował tą samą drogą, jaką tegoż dnia rano kapitan komuny szedł na objęcie swego stanowiska u bramy.
Minął Pére-Lachaise i wkroczył na ulicę Amandier.
Omijając wznoszące się co paręset kroków, lecz opuszczone w tej chwili barykady, z głową pochyloną, w przesiąkłem od deszczu ubraniu, przemykał się pod ścianami domów.
Kanonada nie ustawała, ciemny, pokryty chmurami horyzoncie w kilkunastu miejscach jaśniał czerwoną łuną pożarów.