Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/220

Ta strona została przepisana.

— Jutro zawiozę cię sam na cmentarz wersalski i pomodlę się razem z tobą.
W tej chwili do gabinetu weszła Pelagia i podała księdzu przyniesiny przez posłańca list.
Raul otworzył go i przeczytał co następuje:

„Kochany kuzynie!

Dziś o godzinie dziewiątej wieczorem ma przybyć do nas notaryusz, w celu zdania sprawy z delikatnej misyi, jaką poruszyliśmy mu oboje, oczekuję więc ciebie, pragnęłabym bowiem byś był obecnym podczas jego wizyty.

Henryka Rollin“.

Ksiądz schował list do szufladki biurka, poczem rzekł do Pelagii.
— Podasz obiad o pół do siódmej z jednem więcej, nadto w gabineciku obok twego pokoju przygotujesz łóżko dla pani Janiny Rivat, która na kilka dni zamieszka u nas i razem z nami będzie jadała.
— Dobrze, proszę księdza — odrzekła służąca i zaprowadziła Janinę do jej pokoju.
Ksiądz d‘Areynes siadł z Rajmundem do przerwanej pracy, ale pod wpływem otrzymanego przed chwilą listu był zamyślony i pochmurny.

IV.

W małym, zbytkownie umeblowanym saloniku, należącym do apartamentu, zajmowanego przez panią Rollin i jej córkę w pałacu przy ulicy Vaugirard, trzy osoby siedziały przy stole oświetlonym lampą, której wielki abażur różowy ozdobiony był wstążkami i koronkami.
Osobami temi były: Henryka, Marya Blanka i Lucyan de Kernoël, młody człowiek, którego przed siedmnastu laty, gdy był jeszcze dzieckiem, poznaliśmy