Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/235

Ta strona została przepisana.

— Do unieważnienia! — powtórzyła przestraszona Henryka.
— To ja na żądanie mego stryja redagowałem ten testament, i byłem przekonany, że nic nie może go obalić.
— Ksiądz temu nie winien. Nawet najzdolniejszemu prawnikowi, przy pisaniu najprostszych na pozór zastrzeżeń, zdarza się nieraz zostawić furtkę do procesu. Ksiądz pragnął zabezpieczyć prawa swej kuzynki i jej dziecka, lecz nie znał prawa, nie wiedział o pewnym artykule kodeksu cywilnego, który mówi, że wszelkie użytkowanie traci moc swoją po trzydziestu latach.
— Nie wiedziałem o nim.
— Naturalnie, i nic w tem dziwnego.
— Jakież mogą być skutki tego?
— Zastrzeżenie testamentu, przyznające dziecka prawo użytkowania majątku, zatrzymuje się na temże dziecku. Przewidział ksiądz wypadek jego śmierci przed dojściem do pełnoletności lub zawarciem związku małżeńskiego, ale nie pomyślał o tem, co będzie, jeżeli ta śmierć nastąpi po objęciu użytkowania na mocy bądź pełnoletności, bądź małżeństwa. Nadto, nic nie powiedziano, co ma być po latach trzydziestu. Oto są furtki otwarte dla procesu. Opiekun lub mąż może, z nadzieją na zupełne powodzenie, wytoczyć proces o unieważnienie testamentu i żądać wydania mu majątku. Jeżeli pan Rollin odkrył ten słaby punkt, w takim razie co nastąpi na wypadek śmierci pani Rollin? Ten niegodziwy mąż i zły ojciec wyznaczy pannie Blance męża według własnego wyboru, porozumie się z nim jak o towar i dziecko pani obedrze z majątku.
— Pan mnie przeraża! — zawołała Henryka.
— Mówię pani, jak jest, otwieram jej oczy na to co nastąpi, jeżeli nie zdobędzie się pani na jakieś sta-