Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/245

Ta strona została przepisana.

— Nie mogę przychodzić do domu, do którego twój mąż zabronił mi wstępu i dopóki on będzie tutaj, nie pokażę się nigdy. Ale możesz z Blanką przychodzić do mnie.
— Niech pani pamięta, dorzucił notaryusz — że zawsze będę czuwał nad jej interesami i bronił ich.
— Dziękuję z całego serca... Rachuję na pana...
Było już około północy, gdy ksiądz d’Areynes notaryusz opuścili pałac przy ulicy Vaugirard.

VII.

Gilbert odważnie a raczej zuchwale stawiał czoło burzy.
Z kolei, o ile uważał za właściwe, wyniosły, złośliwy, lekceważący, pozostał panem siebie i nie utracił zimnej krwi.
Niemniej jednak był mocno zaniepokojony.
Pewne strony jego życia, starannie ukrywane przed Henryką, zostały odkryte.
Żona jego, podtrzymywana radami księdza d’Areynes i notaryusza, z pewnością nie cofnie swego postanowienia.
Wróciwszy do swego pokoju, był tak wzburzony, iż tłukł i łamał wszystko co popadło pod rękę.
Dopiero ulżywszy sobie w ten sposób, zaczął rozmyślać nad położeniem, jakie zamierzyła zgotować mu żona.
Dwanaście tysęicy franków na rok!
Ależ to godne śmiechu!
Od siedmnastu lat przywykł na miesiąc wydawać daleko więcej.
Co czynić?
Sprzedać konie wyścigowe i spłacić długi? Opuścić swą kochankę Oktawię, która pochlebiała jego