Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/248

Ta strona została przepisana.

— Nikogo!
— Dlaczego?
— Pani od dwóch dni jest chorą. Panienka nie opuszcza jej ani na chwilę. Lekarz był dzisiaj już dwa razy.
— Na co pani Rollin chora?
— Nie wiem.
— A pan Rollin w domu?
— Niema go; wyjechał.
— Kiedy powróci?
— I tego nie wiem.
Lucyan zaniepokoił się.
Zostawił bilet wizytowy i udał się do księdza d‘Areynes.
— Co się stało? — zapytał Raul, spostrzegłszy jego twarz zmienioną.
— Wracam z ulicy Vaugirard — odrzekł Lucyan głosem drżącym.
— I zapewne pan Rollin zabronił wstępu... Rozumiem cię...
— Pan Rollin wyjechał. Nie przyjęto mnie dla tego, że pani Henryka jest chora.
— Od jak dawna?
— Od dwóch dni.
— Któż ci to powiedział?
— Odźwierna, przytem dodała, że lekarz był dzisiaj już dwa razy: Blanka nie odchodzi od łóżka matki. Myślałem, że ksiądz wie o tem i dla tego przyszedłem zasięgnąć wiadomości bliższych.
— Nie alarmuj się, moje dziecko — odrzekł ksiądz... Henryka jest nerwową, być może, że po gwałtownej scenie, jaką przed dwoma dniami miała z mężem z powodu interesów pieniężnych, zachorowała ze wzruszenia. Dowiemy się zresztą od jej lekarza, d-ra Germain.
— A Ksiądz nie mógłby udać się do niej?