Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/270

Ta strona została przepisana.

nes dawał mi ślub w kościele św. Ambrożego, gdzie był pierwszym wikarym.
Henryka od kilku chwil zaczęła uważniej przyglądać się Janinie, lecz dopiero słowa: „w kościele św. Ambrożego“, rozjaśniły jej wspomnienia.
— Jak pani nazywa się? — zapytała.
— Janina Rivat.
— Janina Rivat! — powtórzyła Henryka, — żona gwardzisty, który podczas wojny służył w kompanii p. Gilberta Rollin?
Z kolei Janina spojrzała z zdziwieniem na Henrykę.
— Tak, odrzekła. — Pani znała mego męża?
— Bardzo zmieniłyśmy się obie, skoro niepoznałyśmy się.
— Alboż pani znała mnie?
— Jestem żoną p. Rollina.
— Pani jest panią Rollin? Tą samą, którą widziałam w kościele św. Ambrożego, modlącą się o życie męża? Było to w dzień bitwy pod Montretout. — I Bóg wysłuchał panią? p. Rollin żyje?
— Żyje.
— Była pani szczęśliwszą odemnie, gdyż Paweł został zabity. Był zbyt dobrym i ja zanadto go kochałam... więc Bóg zabrał go...
— Zdaje mi się, że była pani wówczas, również jak i ja, przy nadziei.
— Tak, pani, miałam dwie córeczki bliźniaczki.
— Żyją?
Janina wybuchła łkaniem.
— Nie wiem — wyjąkała. Bolesna to historya... Gdyby pani wiedziała...
— Jestem szczęśliwą ze spotkania cię Janino — rzekła Henryka biorąc jej rękę. — Pragnęłabym poznać twoje koleje i cierpienia... Uczynię wszystko, by ulżyć