Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/272

Ta strona została przepisana.

takim razie przjymuję — odrzekła zmieszana.
Henryka i Blanka — podały jej rękę i odeszły do kościoła, gdzie zabawiły wadzieścia minut, poczem odjechały na ulicę Tournelle.

∗             ∗

Ksiądz d‘Areynes cieszył się bardzo zobaczywszy swe kuzynki.
Po zwykłych zapytaniach o zdrowie i sprawy rodzinne Blanka rzekła:
— Dziś pierwszy raz wyszłyśmy z domu po całomiesięcznem zamknięciu. Byłyśmy naprzód w kościele i następnie postanowiłyśmy odwiedzić księdza. Widziałyśmy tam protegowaną kuzyna i nasłuchałyśmy się słów uwielbień dla niego.
— Janinę Rivat — dodała pani Rollin.
— Jest to nieszczęśliwa istota, ciężko dotknięta przez los — odrzekł ksiądz d’Areynes.
— Jak ona zmieniła się — rzekła Henryka — gdyby nie powiedziała swego nazwiska, nigdybym jej nie poznała.
— Więc ty ją znałaś?
— Znałam.
Pani Rollin opowiedziała swą rozmowę z nią w kościele św. Ambrożego w dzień bitwy pod Montretout.
— Podobno była obłąkaną? — dodała.
— Tak, przez siedmnaście lat, lecz dziś jest już wyleczoną zupełnie.
— Zdaje się, choć z początku wątpiłam.
— Dlaczego?
— Wyobraź sobie, kuzynie, gdy przechodziłyśmy obok jej sklepiku, ona, spostrzegłszy Blankę, zdumiała