Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/286

Ta strona została przepisana.

Powoli jednak zaczął się uspokajać i chłodniej zastanawjać nad swem położeniem.
Po kilku minutach zerwał się z ławki i przechadzając się pod drzewami, myślał:
— Czy ja zwaryowałem? Czego ja się przestraszam za najmniejszem zdarzeniem? Co się stało z moją zimną krwią? Janina Rivat nie wie, nie może wiedzieć, kto porwał jej dzieci. Jest przekonaną, że poniosły śmierć w ogniu. Jakim sposobem może domyśleć się, że Blanka jest jej córką? Zląkłem się jak dzieciak i wstyd mi tego. Wprost żona moja jakimś wypadkiem spotkała się z Janiną Rival, którą znała dawniej, Henryka pozwala jej przychodzić każdego piątku i udziela jałmużnę jako ubogiej. Nie mam się czemu dziwić, gdyż Henryka zwaryowawszy na punkcie miłosierdzia, zamieniła pałac w filię przytułku Towarzystwa dobroczynności. Wizyty Janiny Rivat nie mają w sobie nic niebezpiecznego. Trzeba być pozbawionym zdrowego sensu, by przeczuwać groźbę. Należy jednak dowiedzieć się co się stało, że Janina Rivat żyje i czy Henryka zna historyę jej dzieci.
Przez całą godzinę Gilbert przechadzał się pod drzewami układając plan, z zamiarem wykonania go bez zwłoki.
Postanowił na śniadanie powrócić do domu.
Wszedł do stołowego pokoju w chwil gdy Henryka i Blanka siadały do stołu.
Jakkolwiek Gilbert często przez wiele dni z rzędu nie pokazywał się w pałacu, jednak nakrycie dla niego zawsze było przygotowane.
— Będę jadł dzisiaj śniadanie z wami — rzekł siadając.
Bywał on zwykle w takich Wypadkach milczą-