Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/293

Ta strona została przepisana.

by lepiej! Co za naiwność! Trzeba to czytać, aby uwierzyć!
— Cóż takiego? — zapytał Gilbert.
— Szereg nonsensów i sprzeczności! Przedewszystkiem potrzebuję jednego wyjaśnienia. Stosunki pańskie z hr. Emanuelem musiały, być nieosobliwe?
— Nawet bardzo złe!
— Jest to widoczne! Testator obawiał się, byś pan nie zagarnął całego lub części kapitału. Ztąd pochodzą oburzające niedorzeczności z poważnego punktu widzenia, a co za tem idzie, zupełna nieważność aktu. Bo proszę pana, weźmy tylko punkt pierwszy:
„Powyższy kapitał cztery miliony pięćset tysięcy franków zapisuję mającemu przyjść na śwat dziecku mojej bratanicy Maryi Henryce Rollin z domu d‘Areynes. Jeżeli dziecko to będzie żyło, obejmie w użytkowanie kapitał“... No: a dalej?
— Jakto dalej?
— Tak, a dalej? zapis zatrzymuje się na dziecku. Jeżeli dojdzie do pełnoletności lub zawrze związki małżeński, będzie miało prawo jedynie użytkowania kapitału, bez prawa przekazania go. A jeżeli umrze pozostawiwszy dzieci, co im da? Nie może im dać użytkowania, które samo przez się może upaść po trzydziestu latach. Testator odmawia mu wszelkich praw, wiąże mu ręce...
— To być nie może!
— Właśnie, że tak jest! Dziecko niema prawa rozporządzać użytkowaniem, ponieważ testator przeznacza je na cele inne. W razie śmierci dziecka, o którem testator mówi, a którem jest panna Blanka, użytkowanie wraca do matki. Gdyby zmarła matka, majątkiem podzielą się lotaryńczycy, szpitale, zakłady dobroczynne i t. d. Przyznaj pan, że projekt pański, który bardzo mi się uśmiechał, wygląda trochę inaczej!