Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/295

Ta strona została przepisana.

żeństwa, ale nie mówiący nic, co ma nastąpić po jej śmierci w razie gdyby pozostawiła dzieci, czyni testament nieważnym. Mąż pańskiej córki, opierając się na fakcie, że testator działał na szkodę potomków jego żony, może wystąpić z procesem, zażądać unieważnienia testamentu i gardło dam, że wygra.
— Nie łudzisz się pan?
— Nie. Idę dalej: wyraźny warunek separacyi dóbr, stanowi drugi powód nieważności... Użytkowanie, upadające po trzydziestu latach, nie może być przekazywane, nawet bez zastrzeżenia... Kontrakt ślubny, podpisany dla uszanowania warunków narzuconych przez testatora, byłby punktem wyjścia procesu, wytoczonego przez męża, domagającego się dla swej żony majątku, do którego ma prawo. Powtarzam panu, że testament jest nieważnym i mocno dziwię się notaryuszowi rodziny d’Areynes, że milczy, skoro to tak wyraźne!
— Jest przyjacielem pani Rollin.
— Skoro tak, to nic dziwnego. Zresztą nie jest obowiązanym mówić, gdyż testament pisany był bez jego wiedzy.
— Jednem słowem, cóż nam pozostaje uczynić?
— Trzymać się ściśle planu pierwszego i usuwać z drogi przeszkody.
— Moją żonę... — mruknął Gilbert.
— Mówiłeś pan, że ona nie zgodzi się na mój związek z panną Blanką.
— To nie ulega wątpliwości.
— Ale dodałeś, że potrafisz usunąć tę trudność... Nie chcę wiedzieć za pomocą jakich środków... Użyj ich pan... Gdy droga będzie wolną, skorzystasz z swych praw ojcowskich.