Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/326

Ta strona została przepisana.

Nareszcie spostrzegła oświetloną płomieniem gazu tabliczkę z napisem: „Ulica Férou,“ a za kilka chwil numer 6 domu.
Pociągnęła guzik dzwonka i gdy drzwi otworzono, weszła.
Słaniając się, zbliżyła się do loży i głosem gasnącym zapytała odźwierną:
— Pani Janina Rivat?...
Ale nie zdołała dokończyć zapytania, gdyż zachwiała się i padła na posadzkę.
Odźwierna przestraszona, w pierwszej chwili nie wiedziała, co robić, Róża bowiem nie dawała znaku życia.
Na szczęście przypomniała sobie, że dziewczyna, zanim upadła, zapytywała ją o jedną z jej lokatorek.
Weszła więc na dziedziniec i z całej siły zawołała:
— Pani Rivat! pani Rivat!
— Po kilku chwilach otworzyło się okno na czwartem piętrze i pokazała się głowa Janiny.
— Czy pani woła mnie?
— Tak... niech zejdzie... prędko!
— Co się stało?
— Jakaś dziewczyna przyszła do pani i zachorowała.
— Idę...
Donośny głos odźwiernej wywołał ciekawość w kilku lokatorach, którzy zeszli na dół dla powiadomienia się o wypadku, między innymi mieszkającego w tymże domu studenta medycyny.
Ten nie czekając na wezwanie o pomoc, wziął Różę na ręce i zaniósł do loży odźwiernej, gdzie posadził na fotelu.